wtorek, 19 sierpnia 2014

Calabarte - sztuka światła/ the art of light


"Every production of an artist should be the expression of an adventure of his soul."
W. Somerset Maugham

Dotychczas, lampy z tykwy kojarzyły się głównie z wystrojem wnętrz restauracji Sphinx. Przemek Krawczyński, utalentowany twórca z Łodzi, w ciągu pięciu lat rozwinął tę pracochłonną sztukę do poziomu absolutnego mistrzostwa na poziomie międzynarodowym. Podziwiane z zapartym tchem na całym świecie, ekskluzywne dzieła Calabarte nie tylko hipnotyzują geometrycznym pięknem i niesamowitym kunsztem wykonania. 
To dzieła sztuki o ponadczasowej wartości, zaprojektowane wielowymiarowo, by napełniać otoczenie światłem, harmonią i uniwersalną miłością. Nie mogą nie zachwycać, ponieważ tworzone są z pasją, duszą i niespotykaną wrażliwością. Przenika je kosmiczny porządek, a w każdej linii zakodowane jest dojrzałe piękno. Przez każdy otworek płynie naturalna równowaga. W sztuce użytkowej ta magia odbioru właśnie jest przejawem uniwersalnej wartości dzieła i oddziałuje na zmysły poprzez bardzo subtelne poziomy oddczuwania.

Rozmowa z mistrzem o doskonaleniu jakości, procesie twórczym, harmonii i równowadze, obrazowaniu oraz problematyce otoczenia wizualnego człowieka.


  • O POTRZEBIE ROZWOJU
K: Przemku, zakreśliłeś bardzo wysoki poziom doskonałości na wielu płaszczyznach rozwoju - jako inżynier, artysta i człowiek praktykujący rozwój osobisty. Jesteś wielką inspiracją dla innych twórców profesjonalnych na całym świecie. Co odpowiesz tym wszystkim, którzy borykają się z brakiem weny, cierpliwości i wiary we własne siły? Od czego według Ciebie powinni zacząć, żeby ukierunkować twórczy rozwój i nie zmarnować talentu.

P: Trudno jest mi tutaj udzielać jakichś uniwersalnych porad, po pierwsze dlatego, że każda dziedzina sztuki rządzi się w mniejszym lub większym stopniu swoimi prawami, po drugie – każdy artysta to indywidualność; coś co sprawdza się w jednym przypadku, niekoniecznie musi odpowiadać komuś innemu. Po trzecie – mam 30 lat i raptem 5 lat działalności twórczej za sobą. Zdaję sobie sprawę, że jestem dopiero na początku drogi, wiele nauki, wniosków i doświadczeń dopiero przede mną.
Póki co, staram się pielęgnować w sobie ufność wobec tego co się dzieje, wobec pomysłów, które do mnie przychodzą. Ważny jest brak pośpiechu przy podejmowaniu decyzji oraz wiara w to, że jestem na właściwej drodze. Dzięki temu mam również wiarę we własne siły i każdy dzień traktuję jako krok w dużo większym procesie. 
To ostatnie odczucie jest chyba dla mnie jednym z najważniejszych w twórczym rozwoju.
Co do weny twórczej, przytoczę może słowa Picassa: „Gdy przychodzi natchnienie, zastaje mnie przy pracy”. 
(lub cytat po angielsku: „Inspiration exists, but it has to find you working”).
W moim przypadku zanim powstanie ostateczny wzór nowej lampy, zmienia się on kilkanaście razy. Dopiero kiedy mam uczucie 100% pewności, że to co widzę to właśnie „to”, przechodzę do następnego etapu. 
To uczucie pochodzi z podświadomości i ufam mu całkowicie.



Skąd bierze się potrzeba rozwoju? Kiedy człowiek staje się gotowy, by świadomie rozpocząć doskonalenie? Jakich podstawowych zmian trzeba dokonać w życiu? Jak było w Twoim przypadku?

Potrzeba rozwoju chyba zawsze powinna pochodzić z naszego wnętrza. Można to po prostu poczuć bez żadnych szczególnych bodźców lub może się to wiązać z jakimś wydarzeniem (pozytywnym bądź negatywnym), spotkaniem, rozmową, podróżą, przeczytaną książką, obejrzanym filmem – czymś co w jakiś sposób spowoduje, że to uczucie i potrzeba zacznie w nas kiełkować.

W moim przypadku w okresie studiów pytania dotyczące tego co chcę robić w życiu powracały do mnie cyklicznie. Coraz bardziej byłem pewien, że to czego się uczę i co miałbym robić w przyszłości niezbyt mnie interesuje. Dwa razy poważnie zastanawiałem się nad rzuceniem studiów ale nie miałem wystarczająco dużo odwagi aby to zrobić. Nie miałem również wtedy pewności co do innej drogi, którą miałbym obrać. Jednocześnie pracowałem również w pracowni architektonicznej co sprawiało mi przyjemność ale również nie ułatwiało nauki.
Wierzę, że właśnie te wewnętrzne wątpliwości i chęć znalezienia dla siebie czegoś innego w czym mógłbym się rozwijać sprawiły, że przypadkiem trafiłem (właściwie trafiła moja mama) na tykwę. Oczywiście nie od razu wiedziałem, że temu poświęcę się najbardziej ale od pierwszej lampy czułem potrzebę rozwijania tego, szukania nowych rozwiązań i pomysłów jednocześnie czerpiąc z tej pracy ogromną przyjemność. Przez kolejny rok nadal studiując i pracując robiłem więc kolejne lampy. W tym czasie niewiele brakowało a wyjechałbym na rok do Kanady. Tak się jednak nie stało ale pojawiła się możliwość wyjazdu na miesiąc do Senegalu na warsztaty bębniarskie. Poczułem, że to jest moment zwrotny. Byłem pewien, że moją energię chcę poświęcać tworzeniu lamp. Nie informując o tym rodziny, na tydzień przed wyjazdem złożyłem podanie o skreślenie z listy studentów i podjąłem decyzję, że po powrocie nie wrócę również do pracy. 



Niesamowite, że Senegal dał mi również możliwość przywiezienia afrykańskich tykw, których nie zdobyłbym w Europie, i z których od tamtego czasu tworzę moje lampy. Po powrocie byłem wolny i mogłem w pełni zająć się tym co pokochałem najbardziej. Oczywiście finansowo na początku nie było łatwo (mieszkałem już sam) ale nie było momentu, w którym żałowałbym mojej decyzji i czułem absolutną pewność, że obrałem dobry kierunek. 

Myślę, że trzeba być otwartym na takie z pozoru niewiele znaczące wydarzenia w życiu. Każde jedno może być początkiem czegoś nowego, dać nam nowe możliwości. Trzeba umieć je wykorzystywać i iść za naszym wewnętrznym głosem.




Jak rozumiesz systemowe podejście do otoczenia wizualnego?

Rozumiem to jako podejście do otoczenia wizualnego jako całości, dążące do poprawy jakości naszego życia uwzględniające harmonijne koegzystowanie człowieka ze środowiskiem naturalnym oraz otoczeniem, ciągłe doskonalenie jakości wyrobów i usług oraz rozwój człowieka jako świadomej i kreatywnej jednostki będącej częścią harmonijnie działającej całości.


  • O PROCESIE 
Istotą postępu w technice jest doskonalenie procesu. Czy podejście systemowe i procesowe można zastosować w rozwoju osobistym?

Myślę, że zdecydowanie tak. Nasze codzienne życie składa się z elementów, z mniejszych procesów wchodzących w skład jednego większego, i wpływających na siebie nawzajem. To jak się odżywiamy, jaką pracę wykonujemy, co robimy w wolnym czasie, nasze relacje z innymi ludźmi, rodziną, związki, aktywność fizyczna, co czytamy, jakie filmy oglądamy,  jakiej muzyki słuchamy, itd. Będąc świadomym znaczenia każdego z tych elementów i dbając o ich jakość wpływamy na nasz całościowy rozwój osobisty.

Jak przekładasz wiedzę techniczną na rozwiązywanie codziennych problemów?
Stosujesz techniki doskonalenia? Jakie to zasady pomagają osiągać tak spektakularne efekty?

Jako umysł ścisły, zawsze miałem bardziej analityczne podejście w rozwiązywaniu codziennych problemów. 
Lubię mieć kontrolę nad tym, co się dzieje w moim życiu. Oczywiście w granicach rozsądku ;-)
Od 2,5 roku jestem wegetarianinem. Dwa razy w tygodniu intensywnie pływam. Wstaję między 6 a 7 rano a następnie biegam lub ćwiczę (w szczególności dłonie i ręce, bo to przekłada się na moją pracę). Aktywność fizyczna bardzo dobrze wpływa na moje samopoczucie i umysł a jednocześnie pomaga utrzymać samodyscyplinę. Dwa razy w tygodniu chodzę na warsztaty gry na bębnach djembe i dun-dun. Kilka miesięcy temu zainteresowałem się snem polifazowym i eksperymentowałem z tym tematem przez około miesiąc. Obecnie śpię sześć godzin w nocy plus ewentualne drzemki w ciągu dnia. Staram się regularnie medytować. Pracuję z podświadomością, na której szczególnie polegam w kwestii kreatywności i nowych pomysłów. Stosuję afirmacje. Czytam i oglądam materiały dotyczące rozwoju duchowego i świadomości.



Doskonalenie procesów jest zadaniem wymagającym dyscypliny, obserwacji ciągłej w czasie, dokładności i precyzji. Czego jeszcze wymaga Twój proces twórczy?

Każdą kolejną lampę traktuję jako ogniwo w doskonaleniu tego, co robię. Do każdej podchodzę indywidualnie, nigdy nie powtarzam wcześniej wykonanych wzorów, ponieważ byłoby to jedynie szlifowanie rzemiosła a nie twórczy, rozwijający proces. W każdej z do tej pory wykonanych lamp mógłbym dokładnie wskazać to, czego się przy jej tworzeniu nauczyłem i co udoskonaliłem. Tak jest do tej pory. Zawsze analizuję, co mogłoby być zrobione lepiej, zarówno jeśli chodzi o samą technikę i precyzję wykonania, sam wzór i design, użyte materiały oraz narzędzia.
Przez moment przymierzałem się do projektowania wzorów w programie graficznym typu Adobe Illustrator, jednak szybko porzuciłem ten pomysł uznając, że jednak bezpośredni kontakt z tykwą w dłoniach, szkicowanie projektu od razu na owocu i rozwijanie twórczej intuicji daje najlepsze efekty i przyjemność z tworzenia. 
W niektórych elementach wzoru lampy posiłkuję się AutoCadem, ale wzór jako całość zawsze powstaje najpierw na tykwie.


Stworzenie własnej jakości wizualnej jest owocem wielu lat systematycznej, zaplanowanej i ciężkiej pracy. Wie o tym każdy twórca, który wyznaczył nowy poziom jakości w swojej dziedzinie i stał się niedoścignionym wzorcem naśladowania.
W swoich wypowiedziach podkreślasz, że potencjał, talent i pasja są ważne, ale to ciężka i wydajna praca umożliwia postęp.  Które procesy sprawiają Ci najwięcej trudności?

Chyba etap wymyślania i projektowania wzoru jest nadal tym najbardziej nieprzewidywalnym procesem, który staram się udoskonalać. Do tej pory prawie zawsze pracowałem tylko nad jedną lampą i dopiero gdy ją skończyłem zaczynałem myśleć nad kolejną. Obecnie staram się usprawniać ten proces, czasem odstawiając jedną tykwę na kilka dni, zająć się inną aby później ze świeżym spojrzeniem wrócić do pracy. W momencie, gdy cały wzór mam już zaprojektowany i pozostaje już „tylko” fizyczna praca, zaczynam myśleć nad kolejną lampą. W ten sposób proces jest bardziej ciągły.

Tykwy, z których wykonuję lampy są już wysuszone więc wcześniejszy etap pominę.
Wybór tykwy zależy przede wszystkim od tego jakiego typu lampę będę wykonywał. Tykwy lamp podłogowych były największe. Pierwszą czynnością jest dokładne usunięcie skóry z tykwy. Często przed rozpoczęciem szkiców mam już w głowie jakiś ogólny zarys i pomysł. Wtedy rysuję dokładną siatkę pomocniczą i zaczynam szkice. Rysuję, ścieram, poprawiam czasem kilkadziesiąt razy zanim będę pewien tego co zrobiłem. Bywa, że mam już narysowany cały wzór ale dochodzę do wniosku, że to nie to, ścieram wszystko i zaczynam od początku.
Przy projektowaniu wzoru muszę brać pod uwagę zarówno wygląd lampy za dnia jak i w nocy, efekty świetlne, które chciałbym uzyskać, balans pomiędzy elementami rzeźbionymi, perforowanymi oraz powierzchniami, które będą malowane. Dodatkowo wzór, który będzie perforowany również musi być odpowiednio zaprojektowany pod kątem późniejszego nawiercania i tego jak będzie się prezentował po włączeniu lampy. Stosuję ok 10 średnic wierteł i to też determinuje kształt i wielkość perforowanej części wzoru.  To wszystko jest dla mnie najtrudniejszym etapem. Po dokładnym zaprojektowaniu i narysowaniu wzoru, wszystkie linie i kontury graweruję. Oczywiście we wzorze musi być również uwzględniony otwór ale na tym etapie tykwa jest jeszcze zamknięta.
Kolejnym etapem jest malowanie tykwy, wykonanie otworu i dokładne oczyszczenie tykwy wewnątrz, następnie wykonywanie rzeźbień i na końcu nawiercanie otworów.  Na końcu wykonuję podstawę, montuję do niej tykwę i wykańczam ostatecznie lampę.
Ponieważ rzeźbione miejsca przez, które później przenika światło są bardzo cienkie (1-2mm) muszę wykonywać je bardzo ostrożnie, powoli i dokładnie.

Powyżej przedstawiłem z grubsza cały proces, ciężko mi jest się dokładnie zagłębiać w każdy etap. Po pierwsze, za dużo by tego było,  po drugie, są pewne elementy, których wolę nie opisywać i nie zdradzać.

Druga sprawa to pokazanie jak cierpliwość, systematyczność i precyzja wzmacniają charakter  i osobowość człowieka :)

Czasami nad jedną małą rzeźbioną częścią lampy spędzić mogę kilkanaście godzin, a efekty przy tej pracy widoczne są bardzo powoli. Zawsze skupiam się wtedy nad tym jednym elementem. Wiem, że efekt końcowy zależy od tych najmniejszych części składowych wzoru i precyzji ich wykonania. Poza tym, chyba po prostu jestem osobą bardzo cierpliwą, tym bardziej przy robieniu czegoś, co sprawia mi przyjemność.
Kiedy po kilku miesiącach pracy włączam skończoną lampę, wiem, że wysiłek włożony w każdy centymetr kwadratowy był tego warty. To też pomaga mi cierpliwie i powoli pracować nad kolejną lampą.




  • O HARMONII I RÓWNOWADZE W NATURZE
Twoje dzieła są jak potężne generatory pozytywnych wibracji. Skąd czerpiesz inspirację i siłę, by konsekwentnie się rozwijać? Jaka jest twoja osobista filozofia życia?

Fascynują mnie złożone, geometryczne, fraktalne wzory, harmonia i porządek. Natura jest tak różnorodna i złożona, ale nawet w pozornym chaosie, na głębszym poziomie wszystko jest doskonale zaplanowane. Staram się mieć podobne podejście do tego, co tworzę.
Każdy z nas otrzymał jakiś potencjał i wierzę w to, że naszym głównym celem jest odkrycie go i rozwijanie. Zdaję sobie sprawę, że miałem szczęście znaleźć to w czym mogę się spełniać i doskonalić jako artysta i co może być jednocześnie moją drogą do bycia lepszym człowiekiem. Jestem za to wdzięczny i tą wdzięczność również w sobie pielęgnuję. Siłę daje mi również satysfakcja z tego co robię, wolność oraz to, że moja twórczość spotyka się z tak pozytywnym odbiorem i może inspirować innych.
Staram się żyć w zgodzie z samym sobą, ciągle się rozwijać, szukać i nie stać w miejscu. 
Nie zamykać się na nic, mieć otwarty i świadomy umysł. Nie krzywdzić innych i żyć w zgodzie z prawem naturalnym.






Wielu ludzi traci wewnętrzne dziecko, niewinność, czystość i chęć do zabawy. Wciąż są profesjonalistami, ale po kilku latach już nie potrafią włożyć serca w to, co tworzą i stają się zwyczajnymi rzemieślnikami, którzy zatrzymali się na  przyzwoitym poziomie. Może stać ich na więcej, gdyby potrafili uruchomić w sobie nowe pokłady energii. Jak można uniknąć wypalenia się?

Jako ktoś, kto robi to, co robi dopiero od pięciu lat, nie czuję się wystarczająco kompetentny do udzielania porad jak uniknąć wypalenia się. O tym będę mógł mówić za 20 lat ;-)

Twoja pasja jest dowodem na to, że nawet najcięższa praca fizyczna i umysłowa może być przyjemna, wykonalna. W efekcie przynosi wiele radości, korzyści i satysfakcji Tobie oraz odbiorcom Calabarte, jak glob długi i szeroki.  W czym jeszcze kryje się złoty środek?
Czy miewasz momenty, że masz dość wyrzeczeń, poświęceń i braku czasu?
Każdy, kto się doskonali wie, że wymaga to samotności, oddalenia się od rzeczywistości i ludzi, czasem na długie tygodnie.

Chyba właśnie przyjemność i pasja w tym, co robimy są najważniejsze. Jak mówi przysłowie: „Rób to co lubisz, a nie będziesz musiał pracować”.  Nie czuję, aby moja praca była ciężka. Nawet po całym dniu rzeźbienia, gdy bolą mnie dłonie i kark, kładę się spać przyjemnie zmęczony i najczęściej nie mogę się doczekać gdy następnego dnia znów siądę do pracy. Nie czuję również, abym miał się czegoś wyrzekać lub coś poświęcać. Moja praca wypełnia mi większość czasu, ale staram się znajdować go również na inne aktywności i zainteresowania.
Tak jak wspomniałem w jednej z wcześniejszych odpowiedzi, pozostałe elementy są równie ważne i wpływają na moją pracę. Dążę do tego, aby znaleźć balans we wszystkim co robię i najodpowiedniejszą dla siebie drogę.
Nie czuję również samotności, nawet gdy bardzo intensywnie pracuję. Mieszkam z czwórką znajomych, mam kontakt z ludźmi gdy gram na bębnach, widuję się z rodziną. Gdybym na siłę musiał się izolować aby pracować, miałoby to pewnie negatywny wpływ na to, co robię. Owszem, bywają okresy gdy np. wolę zostać w domu i pracować, niż się bawić, ale jest to świadomy wybór a nie przymus.



Jak pomóc ludziom, którzy kojarzą samotność z pustką?

Niech sięgną po mądre książki napisane przez mądrych ludzi J


  • O PRAWIDŁOWYM OBRAZOWANIU
W tradycji prasłowiańskiej istnieje koncepcja prawidłowego obrazowania, zgodnie z którą obecny sposób obrazowania świata nie dostarcza już człowiekowi wiedzy na temat istoty egzystencji, jaką jest dążenie do harmonii z naturą, polegająca na szacunku do współzależności energetycznej kierującej światem fizycznym. Starowiercy twierdzą, że współczesne obrazowanie wypaczone jest innymi znaczeniami, które zatraciły pierwotny sens, więc i słowa opierają się na uszkodzonym kodzie. To błąd w systemie edukacji wizualnej, przez który ludzkość zatraca nie tylko umiejętności "paranormalne", ale i te podstawowe mentalne jak logiczne myślenie, potrzeba samodoskonalenia, harmonizacji z naturą i bezinteresownej miłości.
Co o tym myślisz? Czy myślenia trzeba uczyć? Czy  przywrócenie języka obrazowego do systemu edukacji poprawiłby popyt na prawdziwe twórcze samodoskonalenie? 

Z jednej strony żyjemy w czasach umożliwiających nam szybki dostęp do ogromnych ilości informacji i wiedzy, które kiedyś dostępne były dla nielicznych. Z drugiej zaś, obecny system edukacji i funkcjonowanie społeczeństwa w krajach rozwiniętych wyjałowione jest z wiedzy i wartości, o których wspomniałaś. Myślenia zdecydowanie trzeba uczyć, ale obecnie zauważyć można proces wręcz odwrotny. Przywrócenie języka obrazowego do systemu edukacji (jeśli to możliwe) byłoby na pewno jednym z kroków w dobrą stronę.





  • O KONCEPCJI JAKOŚCI WIZUALNEJ
Otoczenie wizualne człowieka tworzy spójną strukturę, w której żadne składniki nie funkcjonują odrębnie. Zgodzisz się z twierdzeniem, że sfera wizualna stanowi meta system, wtórne środowisko człowieka, w którym egzystuje?

No pewnie, że się zgodzę! J Wszystko co nas otacza, z czym mamy kontakt, zarówno natura jak i otoczenie, które sami kreujemy wokół nas (czyli np. w miastach właściwie obecne tylko to drugie) wpływa na nas, oddziałuje i stanowi o jakości naszego życia.

Czy widzisz możliwość zastosowania inżynierii jakości do poprawy jakości obrazowania?
Chodzi o stworzenie prostych narzędzi (aplikacji), które obsłuży dziecko i dorosły.
Jak zachęcić społeczeństwo do zrobienia pierwszego kroku w kierunku samodoskonalenia, harmonizacji oraz idei jakości wizualnej?

Z tym pytaniem mam problem. Bo jeśli „widzę możliwość” to powinienem napisać jaką. Nie wiem też, czy dobrze rozumiem to pytanie. Generalnie oczywiście widzę taką możliwość - „proste narzędzia, które obsłuży dziecko i dorosły” – brzmi bardzo dobrze ;-)

Czy podzielasz opinię, że warto zadbać o jakość w otoczeniu wizualnym?

Podzielam w stu procentach.

Jaki związek istnieje według Ciebie pomiędzy rozwojem człowieka a tym, czym na co dzień „odżywia” duszę i umysł?

Związek istnieje nierozerwalny. Uważam, że nasze życie oraz my sami jesteśmy pochodną tego, czym „odżywiamy” naszą duszę, umysł i ciało, środowiska (otoczenia) w jakich żyjemy i ludzi, z którymi mamy kontakt.

Serdecznie dziękuję Ci za poświęcony czas !

Z Przemkiem rozmawiała Keit


www.calabarte.com/